Dzisiaj dodam kilka zdjęć z małej, wieczornej wycieczki z mamą do Schonbrunn'u. W pałacu nigdy nie byłam, bo zawsze szkoda było na bilety. Tego dnia mama wróciła wcześniej z pracy, wieczór był wolny więc tak spontanicznie zaproponowała żebyś my tam pojechały. Wsiadłyśmy w autobus 13A i po chwili byłyśmy na miejscu.
W Wiedniu w te wakacje nie byłam po raz pierwszy, jak byłam mniejsza to raz za czas przyjeżdżaliśmy odwiedzić mamę (która do Wiednia wyjeżdża już od dłuższego czasu) i Schonbrunn zawsze kojarzył mi się z pięknymi trawnikami, alejkami z równo przystrzyżonymi drzewami i biegającymi między nimi, oswojonymi wiewiórkami chciwie rozglądającymi się za przysmakami podrzuconymi przez turystów. Jak byłam tym razem nie zmieniło się nic oprócz wiewiórek. Podczas dwóch pobytów w Schonbrunnie nie spotkałam ani jednej. A szkoda :(
klimatyczne foty
OdpowiedzUsuńhej, bardzo podobają mi się zdjęcia :) a ja widziałam wiewiórki ;p moje główne wspomnienie z tego miejsca to tez trawa i.. lody ;d wielkie lody ;d ale byłam tam ostatnio chyba z 8 lat temu, więc po lodach mógł już słuch zaginąc..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Światło miałaś piękne! Trzecie zdjęcie po lewej jest moim ulubionym :)
OdpowiedzUsuńJa w końcu Schoenbrunn odwiedziłam dwa razy, tzn. sam park, bo na pałac szkoda było mi czasu.
cuksowa - dzięki
OdpowiedzUsuńSardynka - Ja niestety lodów nie widziałam w parku:( Więc jak mówisz mogły już 'zaginąc' :(
:)
Absolutely Abstruse - Dzięki:*
Ja też byłam dwa razy w parku, a za drugim razem odwiedziłam zoo. :) A zachęciła mnie wiadomośc o narodzinach małego słonika. (Pani na kursie codziennie rano przedstawiała nam nowości z gazety Heute. :)