wtorek, 27 kwietnia 2010

Nowe zauroczenie.

Kolejny zwykły dzień, w szkole, oprócz sprawdzianu z historii nic ciekawego się nie wydarzyło (no, nie mieliśmy wf więc mogę się cieszyć 2 dodatkowymi wolnymi godzinami) dzisiaj, we wtorek mamy strasznie nudne lekcje, ale ogólnie cały dzień taki  jest.
Aparatu nie będę miec jeszcze przez tydzień. Mama wraca w niedziele i jedziemy do Warszawy ją odebrać z lotniska, przy okazji dojdzie parę ciekawych wrażeń. Jeszcze nigdy nie byłam w Warszawie, tak przejazdem to się nie liczy :)
Za tydzień matury, mamy cały tydzień wolnego :) A za dwa tygodnie (10 maj) jadę do Francji!!! Więc nie będzie mnie następny tydzień :)

Wczoraj zakupiłam film do aparatu (do mojego Zenita), nie robiłam zdjęć, bo muszę go jeszcze przestudiować :) Btw jest on na zdjęciu w moim nagłówku :)

Nie wiem co mogłabym jeszcze dodać... W związku z tym, tak jak mówiłam nie mam aparatu, nie mogę dodać żadnych nowych zdjęć to pokażę kilka utworów, które mnie ostatnio urzekły.

Są to soundtracki do filmów, trailerów  wytwórni Two steps from hell.  Często znajduje nowe piosenki, utwory właśnie słuchając muzyki filmowej. A twórczość powyższej wytwórni jest niezwykła :)

PLAYLISTA 




Moje ulubione, jak narazie :)

niedziela, 25 kwietnia 2010

Friday with Kaś.

Kolejny zwariowany piątek spędzony z Kasią :)

Zdjęcia są robione częściowo przeze mnie a częściowo przez Kaś.



Trzy powyższe zdjęcia w stylu High School Musical.




Mój piesek.
I ja!


No i koniec już zdjęć. Większość robiła Kasia, bo ja jak widać fizycznie nie mogłam no i to był jej aparat. :) (niestety).

Dodawanie tylu zdjęć to straszna męczarnia! Zawsze mam z nimi jakiś problem, co chwile się przestawiają, wstawiają tam gdzie nie trzeba a potem się ich już zmienić nie da, więc muszę zaczynać od nowa :( Może do tego trzeba wprawy, lub jest jakaś reguła?

Ostatnio cały czas chodzi za mną ta piosenka.



No to tyle. Pozdrawiam :)

sobota, 17 kwietnia 2010

Wakacyjne plany.

Ten rok będzie owocował w moim życiu o coraz to nowsze i ciekawsze doświadczenia..
A zatem czekają mnie co najmniej trzy podróże. Ogromnie cieszę się z tej perspektywy, zawsze jestem ciekawa i otwarta na nowości..

Więc,  10 maja wyjeżdżam do Francji. Jest to druga cześć mojej wymiany polsko-francuskiej. We Francji jeszcze nie byłam, więc jestem strasznie podekscytowana.
Dokładnie to jedziemy do Joué-lès-Tours . Będziemy zwiedzać pobliskie miasta, zamki nad Loarą a w ostatnim dniu pojedziemy do Paryża. Są też bodajże 3 lub 2 dni wolnego czasu z rodziną twojego korespondenta. Słyszałam, że nie którzy w poprzednim roku mieli szansę pojechać z rodziną nad ocean, a to nie jest wycieczka na jeden dzień. No cóż wszystko zależy od rodziny goszczącej. Nie znam dokładnego planu wycieczki, bo jeszcze go nie ustalili, jak będzie to wam podam.
(Ale najbardziej jestem przerażona świadomością spędzenia 24 godzin w autobusie)

Poniżej wstawiam mapkę ze szkołą z którą jest prowadzona wymiana. 


Wyświetl większą mapę

Jeśli chodzi o Francję to na razie tyle. Jeśli ktoś ma jakieś szczególne zapytanie to proszę pytać :)


Na wakacje mam zaplanowane dwa wyjazdy, z czego tylko jeden jest pewny. Dobra, ale najpierw przedstawię pierwszy w kolejności wyjazd (ten jeszcze nie pewny).
A mianowicie jest to obóz językowy w Anglii. Do Anglii już marzę jechać od dłuższego czasu i wcale nie przeszkadza mi ta nie do końca piękna i gorąca pogoda, bo mnie nie kręci tygodniowe wylegiwanie się na plaży, mówię o tym  bo spotkałam się z takimi zdaniami.
A jeśli chodzi o język to chciałabym się rzeczywiści go poduczyć. Ok no to możecie znaleźć tą ofertę, a może ktoś już na takim czymś był? Jeśli tak to proszę o wszelkie opinie.


W sierpniu jadę na 3 tygodniowy kurs języka niemieckiego do Austrii, a dokładnie do Wiednia. TUTAJ jest strona uniwersytetu organizującego te kursy. Powiem szczerze, tego wyjazdu boję się najbardziej, bo moja znajomość niemieckiego jest nikła, jest tam podzielenie na grupy ale znowu nie chce trafić do takiej w której będziemy dopiero poznawać kolory czy cyferki. Nie wiem, może moje obawy są bez pod stawne....

To zdjęcie zostało zrobione pod koniec wakacji 2 lata temu. Wiedeń.

Nie mam  żadnych nowych zdjęć ponieważ aktualnie nie posiadam aparatu, wzięła go moja mama. Jak go odzyskam to (może) zaskoczę was naprawdę ciekawymi zdjęciami.

sobota, 10 kwietnia 2010

Friday evening.

Witam!

Jak mówiłam mam już 'własny' internet w pokoju! Niby nic nadzwyczajnego, ale ja się strasznie cieszę. U mnie w domu komputer (czyli internet również) jest w osobnym pokoju, do wspólnego użytku. Odkąd dostałam laptopa to też, żeby podłączyć się do internetu musiałam chodzić do tego drugiego pokoju. Teraz jest internet bezprzewodowy, czyli mogę się nim cieszyć w zaciszu własnego pokoju :)

Dzisiaj jest strasznie przygnębiający dzień. Na moje złe samopoczucie wpłynęło po kolei kilka rzeczy.
Na pewno wieść o katastrofie polskiego rządowego samolotu nie jest wam obca. Gdy rano o tym usłyszałam nie mogłam w to uwierzyć, zginęło dziś dużo ludzi, którzy coś dla polski znaczyli. Nie potrafię o tym tak lekko mówić, a może blog nie jest za bardzo odpowiednim miejscem, żeby o tym wspominać. [*] [*] [*]

***

Wczoraj spotkałam się z koleżankami w mieście. Miałyśmy iśc na planty i zrobic kilka ładnych zdjęc, ale brzydka pogoda na to nie pozwoliła. Więc poszłyśmy coś zjeść. Najpierw byłyśmy w pizzerii a potem wstąpiłyśmy jeszcze do cukierni na deser :)

Miała być Mega i niby była Mega, ale na trzy osoby jednak zbyt mała.

A to już w cukierni, najchętniej to kupiłabym wszystko!

 A to już deser, który ja zamówiłam.



 

 To 'Truskawkowe pole' Kasi.
Piątkowy wieczór spędzony bez żadnych zmartwień wyszedł nam na dobre, obiecałyśmy sobie, że w tym tygodniu to jeszcze powtórzymy. No i ja muszę odwiedzić jeszcze Planty, bo mieszkając tu (15 km od miasta) i nie będąc ani razu na plantach...


(zdj. robione aparatem koleżanki, mówię o tym dlatego, że ja nie mam takiego aparatu i narzekam na każdym kroku, ale może jeszcze w te wakacje mój sen o p r a w d z i w y m aparacie się spełni. :))

niedziela, 4 kwietnia 2010

Wymiana, postanowienie, wielkanoc.

Dawno nic nie pisałam, ale ostatnie dwa tygodnie miałam straszne. W pierwszych z tych dwóch tygodni brałam udział w wymianie, przyjechała do mnie francuska. W szkole chodzę na niemiecki, a na wymianę do Francji zapisałam się tak żeby 'dopełnić miejsce'. Więc wynika z tego, że po francusku nie umiem powiedzieć ani słowa, ale co tam, poradziłam sobie. Rozmawiałyśmy po angielsku. Stwierdziłam,  że mój angielski jest strasznie słaby, nie znam sporo słów a i też nie mogłam wykorzystać w 100% mojej wiedzy gdyż ona też nie była na wysokim poziomie językowym. Pod koniec tygodnia miałam już wszystkiego dosyć, nie miałam przez cały dzień ani jednej wolnej chwili dla siebie, a musiałam chodzić do szkoły podczas gdy oni jeździli na wycieczki, znowuż wieczorami zazwyczaj gdzieś wychodziłyśmy, bo przecież nie mogłabym jej zanudzić siedzeniem w domu.
Dobra trochę dużo tego wszystkiego^^ Komu będzie się to chciało czytać?!

Niedługo powinnam mieć już dostępny internet w pokoju więc postaram się pisać częściej, będę miec  po prostu łatwiejszy dostęp. To będzie takie moje małe postanowienie, takie wyćwiczenie silnej woli. Mam nadzieję, że mi coś z tego wyjdzie ;)

Dobra, zanudzam...
Coś wielkanocnego...

Rodzina kurczaków mojej siostry :)


A tutaj już jest stół przygotowany do Wielkanocnej kolacji.