niedziela, 4 kwietnia 2010

Wymiana, postanowienie, wielkanoc.

Dawno nic nie pisałam, ale ostatnie dwa tygodnie miałam straszne. W pierwszych z tych dwóch tygodni brałam udział w wymianie, przyjechała do mnie francuska. W szkole chodzę na niemiecki, a na wymianę do Francji zapisałam się tak żeby 'dopełnić miejsce'. Więc wynika z tego, że po francusku nie umiem powiedzieć ani słowa, ale co tam, poradziłam sobie. Rozmawiałyśmy po angielsku. Stwierdziłam,  że mój angielski jest strasznie słaby, nie znam sporo słów a i też nie mogłam wykorzystać w 100% mojej wiedzy gdyż ona też nie była na wysokim poziomie językowym. Pod koniec tygodnia miałam już wszystkiego dosyć, nie miałam przez cały dzień ani jednej wolnej chwili dla siebie, a musiałam chodzić do szkoły podczas gdy oni jeździli na wycieczki, znowuż wieczorami zazwyczaj gdzieś wychodziłyśmy, bo przecież nie mogłabym jej zanudzić siedzeniem w domu.
Dobra trochę dużo tego wszystkiego^^ Komu będzie się to chciało czytać?!

Niedługo powinnam mieć już dostępny internet w pokoju więc postaram się pisać częściej, będę miec  po prostu łatwiejszy dostęp. To będzie takie moje małe postanowienie, takie wyćwiczenie silnej woli. Mam nadzieję, że mi coś z tego wyjdzie ;)

Dobra, zanudzam...
Coś wielkanocnego...

Rodzina kurczaków mojej siostry :)


A tutaj już jest stół przygotowany do Wielkanocnej kolacji.



1 komentarz:

  1. Francuski to najtrudniejszy jezyk ze wszystkich jakich sie uczylam...bleh!:)
    Nie mialabym oczywiscie nic przeciwko byc w nim plynna, ale nauka francuskiego nie sprawia mi frajdy;)

    OdpowiedzUsuń